Ariana | WS | Blogger | X X

23.06.2017

Rozdział 15.

– To jest pojebane! – krzyknął Greg, po raz trzydziesty świdrując wzrokiem wąsko zapisany na skrawku papieru tekst. – Przecież ja sobie na tym język połamię! Gardło mnie boli od samego czytania!
– To byłoby nie fair w stosunku do innych, gdybyś dostał tekst po francusku – wtrącił Anderson z krzywym uśmieszkiem. – Jesteś z Francji, akcent masz we krwi.
– Jakoś w tamtym roku nikomu to nie przeszkadzało...
– Klasa maturalna? – powiedziała Sally. – Większe oczekiwania? Akurat w tej kwestii zgadzam się z Andersonem.
– „Akurat w tej”? – przedrzeźnił Philip i założył ręce na piersi w akcie oburzenia przytykiem swojej dziewczyny.
– No chyba mi się nie dziwisz? Czego ty ode mnie oczekujesz, raz skradałeś się o siódmej wieczorem do kuchni, bo myślałeś, że jest noc, a tak serio miałeś okulary przeciwsłoneczne na nosie i cała moja rodzina obserwowała, jak robisz sobie najcichsze i najwolniejsze płatki z mlekiem na świecie. Obniż trochę poprzeczkę, słońce.
Anderson zaczerwienił się wściekle i nie odezwał do końca przerwy. Greg byłby mu za to wdzięczny, gdyby nie fakt, że i tak go nie słuchał.
– „Król Olch” Goethego w oryginale?! – powtórzył Greg. – Przecież ja nie umiem mówić po niemiecku!
– Pora się nauczyć – parsknął Dimmock.
– Pysk. „Wer reitet so spät durch Nacht und Wind? Es ist der Vater mit seinem Kind; er hat den Knaben wohl in dem Arm, er faßt ihn sicher, er hält ihn warm”. To... To nieludzkie!
– Mnie oczarowałeś – zachichotała Sally. – Od razu czuję tę tajemniczą aurę i nastrojowość, nad którymi spuszczała się Smallwood w drugiej klasie.
– Zbłaźnię się. Żegnaj dyplomie – jęknął teatralnie.
– Nie łam się, stary. Masz miesiąc, ogarniesz to.
Victor poklepał chłopaka po ramieniu, uśmiechając się promiennie. Bądź co bądź, uśmiech Dimmocka od zawsze dodawał mu otuchy, jakby rozświetlał mroczne dni i prowadził do celu.
Westchnął głośno, po czym schował kartkę do kieszeni i wraz z językowcami udał się na lekcje wychowania fizycznego.
Nie był zadowolony z wyboru nauczycielki, a to i tak ogromne niedopowiedzenie. Liczył na francuski wiersz: rok oraz dwa lata temu recytował przed komisją w swoim ojczystym języku, dlatego przekonanie, że w trzeciej klasie będzie tak samo nie odstępowało go na krok, a tymczasem wizję łatwej wygranej przysłonił pieprzony „Król Olch” w oryginale. Za grosz nie miał niemieckiego akcentu i za każdym razem, gdy zmuszano go do publicznego wokalizowania zdań w tym właśnie języku, pocił się i jąkał i modlił o szybką śmierć.
Racja, termin recytacji wypadał pod koniec grudnia, kilka dni przed przerwą świąteczną, więc teoretycznie zostało mu sporo czasu na doprecyzowanie swych umiejętności, co nie zmieniało faktu, że w cholerę mu się ta sytuacja nie podobała. Ale, szczerze mówiąc, wolał zamartwiać się zrobieniem z siebie pośmiewiska na oczach nauczycielek niż w wiadomościach z Mycroftem...
Obraz wydarzeń z piątku wciąż był w jego głowie niejasny, jednak dowody znajdujące się w jego telefonie zaliczały się do raczej jednoznacznych. Co go podkusiło, by pisać z nim w stanie co najmniej nietrzeźwym?! Czy w taki sposób robiło się dobre wrażenie? Dlaczego w pierwszej kolejności uznał to za znakomity pomysł?
Nie. Nie będzie o tym myślał w szkole, podczas zaliczania rzutów z dwutaktu, wśród mnóstwa ludzi, narażony na wścibskie spojrzenia.

~*~

Do: Mycroft Holmes
no w końcu
Od: Mycroft Holmes
Brzmi to niemal tak, jakbyś na to czekał.
Do: Mycroft Holmes
a skąd wiesz że tak nie jest?
Od: Mycroft Holmes
Ponieważ gatunek ludzki jest boleśnie przewidywalny.
Do: Mycroft Holmes
czy mógłbyś chociaż raz nie pakować mnie do jednego worka z wszystkimi których znasz? to strasznie krzywdzące.
Od: Mycroft Holmes
Przyjmij me najszczersze przeprosiny, Gregory, postaram się je ograniczyć.
Do: Mycroft Holmes
jak miło z twojej strony myc
Od: Mycroft Holmes
Myc?
Do: Mycroft Holmes
mycroft jest za długie. mogę ci mówić myc co nie?
Od: Mycroft Holmes
Kategorycznie Ci tego zabraniam.
Do: Mycroft Holmes
super myc ;)
Z miną wyrażającą prawdziwe zażenowanie przeglądał archiwum rozmów na Messengerze. Dziękował w duchu wszystkim bóstwom tego świata, o ile takowe istniały, za włączoną autokorektę, chociaż to uchroniło go przed zrobieniem z siebie kompletnego idioty. Ach, czy naprawdę mogło być gorzej?
Ułożył się wygodniej na łóżku, przykrył kołdrą po same oczy i zaczął czytać dalej.
Od: Mycroft Holmes
Twoje prowokacyjne zachowanie nie pomoże Ci osiągnąć zamierzonego efektu.
Do: Mycroft Holmes
doprawdy myc?
Od: Mycroft Holmes
Bez wątpienia.
Do: Mycroft Holmes
zmuś mnie w takim razie ;)
– Boże, ale wieś – wymamrotał w kołdrę. – Ja nawet mrugać nie umiem...
Od: Mycroft Holmes
Jestem pacyfistą.
Do: Mycroft Holmes
sherlock mówił że możesz zlecić komuś by mnie zabił
Od: Mycroft Holmes
Nie widzę powodów, dla których miałbym Cię wyeliminować.
Do: Mycroft Holmes
czy to komplement panie holmes?
Od: Mycroft Holmes
Interpretuj jak Ci wygodniej.
Do: Mycroft Holmes
:/ równie dobrze możesz się przyznać...
Od: Mycroft Holmes
Czy uważasz, że młodzież w taki sposób artykułuje komplementy?
Do: Mycroft Holmes
oi z twoich ust to brzmi jak komplement
Od: Mycroft Holmes
Wychodzi na to, że muszę się bardziej pilnować.
Do: Mycroft Holmes
czyli jednak! ta wiadomość wyleczyła moją depresję i oczyściła moją skórę. pszczoły są bezpieczne
Od: Mycroft Holmes
Chyba nie rozumiem?
Do: Mycroft Holmes
to mem myc
Greg jęknął żałośnie, po czym zablokował telefon i położył go sobie na czole, chcąc chwilę pomedytować przed kontynuowaniem. Do tego czasu zdążył już wyuczyć się tej rozmowy na pamięć, czytając ją non stop od trzech dni, jednak wciąż miał nadzieję, że tym razem potoczy się ona inaczej, nie przeczyta tych samych wiadomości, coś, cokolwiek, się zmieni, niestety były to tylko płonne nadzieje bez możliwości spełnienia.
Do: Mycroft Holmes
nieważne
Do: Mycroft Holmes
taki żart. chociaż naprawdę bardzo mi miło że szanowny pan mycroft holmes nie pragnie mojej śmierci. to wiele dla mnie znaczy
Od: Mycroft Holmes
Zaledwie garstka ludzi może to o sobie powiedzieć, więc doceń mą szczodrość.
Do: Mycroft Holmes
ależ doceniam! nawet przez sekundę nie myśl że tak nie jest
Do: Mycroft Holmes
więc myc czemu nie śpisz? jest przed pierwszą
Od: Mycroft Holmes
O to samo mógłbym zapytać Ciebie.
Od: Mycroft Holmes
Wraz z Sherlockiem badałem rozwój mchu na kamieniach zroszonych wodą z różnych dopływów Tamizy.
Do: Mycroft Holmes
brzmi interesująco. do jakich wniosków doszliście?
Od: Mycroft Holmes
Struktura molekularna mchu z kamienia z Roding wydaje się bardziej rozwinięta od kamienia z Evenlode. Sherlock nalegał, by nieustannie obserwować jego eksperyment.
Do: Mycroft Holmes
owcze oczy mu się znudziły?
Od: Mycroft Holmes
W żadnym wypadku, nie dawniej jak tydzień temu zmusił mnie do przekazania próbek do laboratorium w szpitalu świętego Bartłomieja, by potwierdzić jego teorię o rozkładzie tkanek owiec żywiących się trawą rosnącą nieopodal elektrowni jądrowej.
Do: Mycroft Holmes
tego co patrona naszej pięknej szkoły?
Od: Mycroft Holmes
Nie inaczej.
Dlaczego tak łatwo mu się z nim rozmawiało? Dlaczego Mycroft wyróżniał się na tle jego znajomych i osób, które przypadkowo poznał w pubach lub na imprezach? Dlaczego Mycroft wzbudził zainteresowanie Grega?
Do: Mycroft Holmes
miałbyś ochotę spotkać się kiedyś po szkole?
Od: Mycroft Holmes
Muszę pilnować tego małego diabła, ostatnia opiekunka zrezygnowała po zaledwie dwóch dniach.
Do: Mycroft Holmes
szkoda... bo naprawdę fajnie by było
Do: Mycroft Holmes
no wiesz
Do: Mycroft Holmes
się spotkać
Do: Mycroft Holmes
po szkole
Po tej wiadomości nie dostał odpowiedzi. Odświeżał i odświeżał, ale jedyne, co dane mu było zobaczyć to szary, śmiejący mu się w twarz napis „Przeczytano: 01:27”. Ponownie zablokował telefon i odłożył na parapet tuż nad jego głową, po czym przewrócił się na brzuch, przyłożył twarz do poduszki i zaczął krzyczeć, a że rodzice Grega postanowili pojechać na zakupy do centrum Londynu, krzyczeć mógł do woli i bez opamiętania. Claire mówiła, że na nią taki krzyk działał terapeutycznie, dlatego sam postanowił spróbować. Nie pomogło mu to jednak wyrzucić z siebie negatywnych emocji.
Owszem, istniało prawdopodobieństwo, że Mycroft po prostu zasnął lub Sherlock zmusił go do wykonania jakiejś parszywej czynności związanej z papraniem się w mule, ale czy gdyby faktycznie tak było, Mycroft nie dałby mu choćby najmniejszego znaku? Czy nie napisałby „Sorry, stary, coś mnie zajęło”, nawet jeśli ze zwykłej przyzwoitości? No chyba, że nie chciał się wdawać w dyskusję na ten temat. Albo się przestraszył. Albo Greg go przestraszył swoją wścibską naturą, nieznającą granic i konceptu przestrzeni osobistej.
Przestał krzyczeć, to i tak nie miało sensu, jedynie niepotrzebnie zdzierał sobie gardło. Otworzył oczy i spojrzał na swoją dłoń, którą położył centymetry od twarzy, i ścisnął ją w pięść. Obserwował pojawiające się i znikające ścięgna, wystające żyły o delikatnej, zielonkawej barwie i zastanawiał nad tym, jakby to było patrzeć na dłonie Mycrofta, dotknąć jego skóry, poczuć ułożenie mięśni pod cienkim materiałem wymyślnej koszuli. Myślał o bladej skórze. Czy pokrywały ją piegi w miejscach innych niż twarz? Nigdy się temu nie przyjrzał. Czy rosnące na przedramionach włoski miały ten sam kolor, co te na jego głowie? Czy były miękkie, ledwie wyczuwalne, czy ostre, szorstkie? Czy w zetknięciu z nagą skórą Mycrofta poczułby nienaturalny chłód, czy może zdziwiłby się jego przyjemnym ciepłem?
Co tak naprawdę kryło się pod zbroją z trzyczęściowego garnituru? Czy na plecach również znalazłby konstelacje piegów, które mógłby łączyć przy pomocy długopisu?
Jak wyglądał Mycroft Holmes bez swej zwyczajowej otoczki poważnego biznesmena, polityka czy też tajnego agenta?
Greg chciał zmienić pozycję i wtedy odkrył, że jego czarne jeansy nagle stały się zbyt ciasne w pewnym miejscu, wręcz niekomfortowo ciasne. Przymknął oczy i delikatnie poruszył biodrami, ocierając się o materac. Niespodziewana fala przyjemności zalała ciało nastolatka aż po koniuszki palców, a jego lędźwie jakby stanęły w płomieniach, co oznaczać mogło tylko jedno.
– On ne vit qu’une fois – mruknął w poduszkę i pogrążył w czynności, przez którą później nie będzie potrafił sobie spojrzeć w oczy.